Z racji roztopów tydzień temu w sobotę (15 grudnia), wyszedłem na tylko krótki spacer. plany były ambitne, lecz szedłem sam i pogoda nie dopisała, więc niestety wyszło jak wyszło, lecz zdjęć parę zrobiłem (proszę o wybaczenie jakości, ale raz ze nie umiem robić zdjęć a dwa że nie jest to żaden super-hiper aparat), toteż dzisiaj będą w sumie tylko zdjęcia i podpisy do nich.
Na początek wstawię więc kilka zdjęć pokazujących efekty jesiennych jak
dobrze pamiętam wichur, zdjęcia są z fragmentu lasu który znam jak
własną kieszeń, ale wcześniej jakoś nie chciało mi się tego
fotografować.
Tutaj kilka drzew złamanych przez przewracającą się brzozę...
a tu sosny pozostawione na zrębie, przygięte przez wichurę.
Kolejnym motywem, za który brałem się do dłuższego czasu to bobry. Jest tego w mojej okolicy zatrzęsienie wręcz, występują praktycznie wszędzie. Spotykałem się z opinia typu "bobry ścinają tylko drzewa bez znaczenia gospodarczego" itp. tutaj zaprezentuję kilka zdjęć które zaprzeczą temu twierdzeniu jednak...
Tutaj całkiem spory dąb, ogryziony jedynie z kory przy ziemi, chyba nikt nie powie że jest to drewno bez znaczenie gospodarczego...
Oraz nieco mniejszy dąbek, tym razem ścięty całkowicie.
Oraz dwie polanki, powstałe tylko i wyłącznie na skutek działalności bobrów, na pierwszej widoczny ów dąb (ten z łuszcząca się korą).
Kolejną sprawa są żeremia. otóż nie wszyscy to zauważają, ale bobry nie zawsze je budują. W wielu przypadkach kopią w brzegu nory, nory owe mają taką specyficzną cechę że maja dość cienki strop i potrafią się zapaść.
Otóż w ten sposób powstała ta dziura. Sam na takiej norze kiedyś prawie sobie skręciłem kostkę.
Bobrów to w sumie koniec,dodam od siebie tylko ze nie jestem przeciwnikiem istnienia tego gatunku ww polskim ekosystemie, ale uważam że jest to zwierze na tyle powszechne że jago ochrona jest bezcelowa i na dłuższa metę brak redukcji populacji może mieć zgubny skutek dla naszych lasów...
Do tego jeszcze zdjęcia dokumentujące działalność tym razem człowieka:
Zrąb który przyprawił mnie o niezłe zdziwienie kilka miesięcy temu. otóż szedłem w niejako przeciwnym kierunku niż zwykle, i wyszedłem na to miejsce. Przyznam że w pierwszej chwili miałem wrażenie że pobłądziłem, stwierdziłem nawet "tu powinien być las". Dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się stwierdziłem że jednak idę dobrze, a las tam owszem, był ale już nie ma. I tak oto można mówiąc dzisiejszym językiem "zagiąć" człowieka który las zna, ba, chodzi po nim prawie ze od urodzenia...
Oraz ciekawostkę:
Mała czeremcha z, wciąż zielonymi, liśćmi. powiem że byłem lekko zdziwiony tym widokiem w połowie grudnia, po mrozach i na śniegu.
A do tego, jako że ostatnio tez było zdjęcie publikujące mój wizerunek to teraz dodam zdjęcie mojego stroju wybitnie niecodziennego:
Powiem tylko że może i dobrze tak wyglądam, ale jest to stój który nie pasuje mojej osobowości i jest mało wygodny toteż racze niezbyt często go zakładam...