sobota, 19 stycznia 2013

zima...

Jako że mam wolne od szkoły to dzisiaj postanowiłem po raz kolejny wybrać się w teren na parę godzin. Wyszło ostatecznie jakieś 5,5 godziny i tylko ok. 15 - 16 km (licząc odległość "uproszczoną", na mapie, nie dokładnie taką jak w stanie faktycznym), szedłem trasą której praktycznie nie znałem, kierując się szlakami i mapą turystyczną, co w sytuacji jakości owej mapy kompletnie mnie ogłupiło.

Ale do rzeczy: pierwsze kilometry przeszedłem po trasie dość uczęszczanej, fragmencie tzw. traktu drezdeńskiego, dla osób nie znających okolicy to obecnie wygląda to mniej-więcej tak:
Fragment którym szedłem, dość wygodna (co prawda zaśnieżona i śliska) szeroka droga gruntowa, na której przy obecnej pogodzie samochody poruszają się niewiele szybciej od piechura. W planach było osiągnięcie rezerwatu "Cegliniec" - fragmentu starodrzewu sosnowego ocalałego z inwazji strzygoni chojnówki. Traktem drezdeńskim dotarłem do czerwonego szlaku, nim do Borowego Młyna a dalej żółtym szlakiem. No i tutaj pojawił się problem: wg. mapy szlak żółty przebiega przez ów rezerwat. I kiedyś faktycznie tak było. No ale po przejściu kilku kilometrów okazało się że szlak idzie dokładnie drugą stroną jeziora. I jedyne co mi na pocieszenie zostało na trasie to gdy już dotarłem do wsi Kobylarnia wisząca tam tablica:
A konkretniej trzeci myślnik po  "wrazie (notabene to chyba się pisze osobno) zauważenia ognia w lesie alarmuj". No cóż, nomenklatura się zmieniła, tablica została i wisi... Generalnie z dalszych poszukiwań rezerwatu zrezygnowałem i poszedłem już do domu, bo nie czułem się na siłach a poza tym kończył już mi się czas przeznaczony na szlajanie się...

Na koniec jeszcze garść innych fotek:

 To dla tych co mówią ze puszcza notecka to tylko monokultury sosnowe
I jałowiec (oszczędzę wam reszty fotek jałowców które zrobiłem) na tle całkiem ładnego dębu.

Na koniec jeszcze znajdki:
Trochę żywicznego drewna, znalezione dosłownie na środku drogi (tutaj już w formie porąbanej saperką)

I na koniec przestroga dla turystów wybierających się w nasze okolice: jeśli zobaczycie mapę wydaną przez "lokalną grupę działania (LGD) puszcza notecka" to nie bierzcie tego bo jej wartość użytkowa jest żadna - szlaki piesze odbiegają od prawdy (vide dzisiejsze wyjście) a rowerowe potrafią przebiegać przez jeziora...

sobota, 12 stycznia 2013

Na grzyby...

Dzisiaj jako że śnieg wrócił postanowiłem go przedeptać trochę. Plan podróży zmieniał się jakieś 4 razy więc nie ma sensu jej dokładnie opisywać. Jedno co powiem: szlaki są w mojej okolicy kiepsko wytyczone co w połączeniu z kiepską mapą i kompasem powoduje że najbezpieczniej jest iść "na czuja"... Poszedłem w każdym razie w cześć lasu która dość słabo znam, w celach ogólno-zbierackich i żeby trochę lepiej się tam orientować.




No to zaczynając "od końca"




Strój w jakim wyszedłem, zdjęcie zrobione po powrocie i na podwórzu, w terenie nia miał mi kto zrobić. Kurtka to jugosłowiańska parka, która muszę jeszcze zaimpregnować i wymienić w niej podpinkę (strasznie ciężka jest). Ogólnie ten stój nie jest ideałem jeśli chodzi o termikę...

Kilka ciekawostek z okolicy:
 
Droga o statusie drogi wojewódzkiej... uprzedzając pytania, pod tym śniegiem nie ma asfaltu. może dorzucę kiedyś jeszcze fotę tablicy z napisem że "na odcinku 13 km droga gruntowa" czy jakoś tak...

Poza tym miałem fazę na fotografowanie jałowców, i tak powstała mała ich galeria:





Czwarty, jak można zauważyć na zdjęciu od dołu rośnie jako dwa a później się zrasta. Ogólnie mam niesamowity sentyment do jałowców...

Z rzeczy niefotografowanych: w lesie znalazłem 3 lodówki, co ciekawe rozebrane (sam "wkład", bez jakichkolwiek części metalowych)... Ponad to aparat musiałem nosić pod kurtką bo na mrozie nie działały w nim baterie. Buty po raz kolejny doszczętnie przemoczyłem...

A na koniec dodaję zdjęcie które wyjaśni o co chodziło z tytułem:
Znalezione na jednej przewróconej brzozie sześć hub, jakby nie patrzeć na to, są to grzyby więc temat jak najbardziej trafny.

Wyjście ogólnie uznaję za udane, no może za wyjątkiem problemów nawigacyjnych.