Jako że w ciągu tego roku dość aktywnie wymieniałem strój "terenowy" przyszła kolej na spodnie, tak jak reszta uszyte są z wełny, tym razem jest to szare sukno, grubsze niż w przypadku koszuli i mniej delikatne (lekko gryzie). Co do wykroju - postanowiłem uszyć klasyczne pumpy - krótkie, spinane pod kolanem, bazując na radzieckich wojskowych bryczesach wz. 35 których replikę posiadam. Niestety, na początku myślałem że wszystko będzie ok, ale gdybym czegoś nie skopał w wykroju to nie byłbym sobą - okazało się że wykrojone "na styk" na szerokość spodnie jednak są za wąskie - proporcje nogawek do pasa były ok, ale w pasie były za wąskie - co spowodowało wszycie pasów przez całą długość spodni na zewnątrz. Z tyłu początkowo miała być sznurowana regulacja (popularna w spodniach z XIX wieku) ale ostatecznie z niej zrezygnowałem i po prostu wstawiłem klin, aczkolwiek może do jakiegoś podobnego rozwiązania wrócę, tak samo jak zastanawiam się czy by jednak nie zastosować w tych spodniach szelek.
Widok ogólny, ze szwedzkimi skarpetami podciągniętymi do góry...
oraz opuszczonymi.
Co ważne - spodnie nie posiadają kieszeni, stąd ładownica przy pasku (aczkolwiek jeśli będę je przerabiał na szelki zastanowię się nad innym rozwiązaniem - może jakaś naszyta na zewnątrz kieszonka, albo normalna wewnętrzna)
Zdjęcia w zestawie z koszulą nie posiadam jeszcze, natomiast przypuszczalnie oprócz skarpet na golenie przyjdą jeszcze krótkie nogawice lub owijacze, bo same skarpety są czasem niewystarczające.
Teraz idzie czas na szykowanie stroju zimowego...