środa, 27 sierpnia 2014

Wymiana ubioru etap III - spodnie

Jako że w ciągu tego roku dość aktywnie wymieniałem strój "terenowy" przyszła kolej na spodnie, tak jak reszta uszyte są z wełny, tym razem jest to szare sukno, grubsze niż w przypadku koszuli i mniej delikatne (lekko gryzie). Co do wykroju - postanowiłem uszyć klasyczne pumpy - krótkie, spinane pod kolanem, bazując na radzieckich wojskowych bryczesach wz. 35 których replikę posiadam. Niestety, na początku myślałem że wszystko będzie ok, ale gdybym czegoś nie skopał w wykroju to nie byłbym sobą - okazało się że wykrojone "na styk" na szerokość spodnie jednak są za wąskie - proporcje nogawek do pasa były ok, ale w pasie były za wąskie - co spowodowało wszycie pasów przez całą długość spodni na zewnątrz. Z tyłu początkowo miała być sznurowana regulacja (popularna w spodniach z XIX wieku) ale ostatecznie z niej zrezygnowałem i po prostu wstawiłem klin, aczkolwiek może do jakiegoś podobnego rozwiązania wrócę, tak samo jak zastanawiam się czy by jednak nie zastosować w tych spodniach szelek.

Widok ogólny, ze szwedzkimi skarpetami podciągniętymi do góry...
oraz opuszczonymi.

Co ważne - spodnie nie posiadają kieszeni, stąd ładownica przy pasku (aczkolwiek jeśli będę je przerabiał na szelki zastanowię się nad innym rozwiązaniem - może jakaś naszyta na zewnątrz kieszonka, albo normalna wewnętrzna)

Zdjęcia w zestawie z koszulą nie posiadam jeszcze, natomiast przypuszczalnie oprócz skarpet na golenie przyjdą jeszcze krótkie nogawice lub owijacze, bo same skarpety są czasem niewystarczające.

Teraz idzie czas na szykowanie stroju zimowego...

wtorek, 19 sierpnia 2014

hubka

Jakiś czas temu trafiłem na metodę przygotowywania hubki do krzesiwa tradycyjnego poprzez gotowanie jej w ługu uzyskanym z popiołu, a że wczoraj miałem rozpalony piec "laboratoryjny" (co którzy czytali wpis o sznurku z wiązu wiedzą o co chodzi) to przy okazji postanowiłem to też przetestować. Dla mniej wtajemniczonych przekrój hubiaka pospolitego (prawie identycznie wygląda czyreń ogniowy):



Używam tutaj tylko amadou - tej żółtej warstwy między skorupą a "rurkami" (tutaj jest słabo rozwinięta). Skorupa jest bezużyteczna w tym przypadku, rurki też (nadają się za to do podtrzymywania żaru). Samo amadou umieszczamy w czystym ługu z popiołu drzewnego i gotujemy ok. 2h, po tym czasie hubka ciemnieje i po wyschnięciu robi się twarda. Aby ją użyć wystarczy ją rozbić i zmechacić krawędź (po rozbiciu można ją po prostu przerwać) - łapie iskrę dość dobrze i powinna być odporniejsza na wilgoć, ale to wyjdzie w trakcie użytkowania.

środa, 13 sierpnia 2014

Maczeta

Dzisiaj będzie wpis sprzętowy, ostatnio w lokalnym sklepie narzędziowym trafiłem na maczety, firmy Ermet-bis, model M2200. Nigdy nie byłem fanem maczet, jednak postanowiłem ją kupić - kosztowała mnie 19 PLN. Stal z jakiej jest wykonana ta maczeta to prawdopodobnie 65MN, długość ostrza 14 cali, grubość ok. 2mm. Nowa prezentuje się tak:
Rękojeść wymagała oszlifowania nie była dobrze spasowana, szlif ostrza też nie był zbyt optymalny. Postanowiłem dodatkowo rękojeść pokryć gumą z kawałka dętki rowerowej, oto efekt:

Kilka dni temu byłem ją testować - dobrze radzi sobie zarówno z roślinnością miękką, jak i z cieńszymi gałęziami itp. (testowałem do ok. 3-4 cm).

Nie jest to sprzęt z najwyższej półki, lecz uważam ze jak za ta cenę jest ona całkiem przyzwoita.