W ostatnią sobotę stwierdziłem ze zima wróciła ale wkrótce pójdzie już na dobre więc można by było się przejść trochę po lesie jeszcze. udało mi się nawet wyciągnąć kolegą po którym bym się tego nie spodziewał raczej zazwyczaj. Plan był bardzo prosty, idziemy, wiemy gdzie jesteśmy przez cały czas i wracamy, trasa została zaplanowana na podstawie mapy. Jednak jak to bywa w przypadku moich wyjść trzeba było iść inaczej i zrobić więcej kilometrów w sporo większym czasie i na dodatek nie do końca wiedząc jak (dalej nie wiem dokładnie którędy szliśmy wg. mapy). Dobra, jak to bywa na moim blogu, pora na fotki:
Tutaj obiecana już kiedyś tablica, stojąca przy wojewódzkiej drodze...
A tutaj ciekawostka: ścięta w zimie brzoza zaczęła puszczać sok podczas gdy nadeszły mrozy, no i mamy mrożonki.
Oraz co możemy znaleźć w lesie - otóż najłatwiej o butelki (chociaż rzadko taką jak ta, te są zwrotne...)
Do tego w gratisie pakiet "krzaki":
Wyjście było zakończone wielkim sukcesem, biorąc pod uwagę że udało mi się wyciągnąć na nie tego kumpla, oraz to ze się nie zgubiliśmy, bo wyszliśmy na inną drogę niż się spodziewaliśmy...
Lody brzozowe - mniam :)
OdpowiedzUsuńJa na spacerach nie potrzebowałam mapy, żeby się gubić, iść dłużej niż zamierzałam i wracać inną drogą niż się spodziewałam ;)
Krzaki ekstra :P
na mapę patrzyłem dzień wcześniej, w teren nie brałem bo nie mam porządnej.
Usuń