Od jakiegoś czasu zastanawiałem się nad umieszczeniem mojego zestawu do rozpalania ognia, ostatnio postanowiłem go obfotografować i wrzucić tutaj. Całość wygląda tak:
Puszka blaszana po czeskiej paście do butów, dwa kowalskie krzesiwa, krzemień, hubka - zwęglany częściowo hubiak lub czyreń oraz awaryjnie kawałek błyskoporka, oraz trochę kawałków tkaniny i sznurka jutowego - po rozpleceniu na pakuły doskonale odpalają od hubki. Puszka nie jest idealnie szczelna, lecz wystarczająco - całość spakowana jest tak że wilgoci nie złapie a do wody wpadać nie zamierzam raczej (chwilowo kąpiel też raczej by wszystkiego nie zamoczyła). Kolejność pakowania:
na sam dół dają kawałek tkaniny i na to hubkę.
Przykrywam tkaniną i kawałkami sznurka (wstępnie już rozdzielonymi).
Na to kolejny kawałek tkaniny, krzesiwa i krzemienie,
przykryte kolejnym kawałkiem tkaniny i pakułami (upchane tak żeby całość nie miała za dużo luzu).
Zasadniczo nie używam tego jako pakiet "awaryjny", ja to po prostu noszę w teren zamiast zapałek, a jako "awaryjny zestaw" mam zapałki lub zapalniczkę w woreczku strunowym.
wtorek, 22 kwietnia 2014
sobota, 19 kwietnia 2014
Wymiana ubioru etap II - kapelusz
Od jakiegoś czasu zabierałem się za wykonanie sobie kapelusza - w końcu lato się zbliża. A że dobre filcowe kapelusze są drogie i ciężko znaleźć model który by mi odpowiadał postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce, zakupiłem w firmie Polkap półprodukty z zamiarem samodzielnego uformowania. Nabyłem jeden kaplin (z którego ostatecznie kapelusz powstał) oraz jedne półkaplin (z którego będzie chyba tricorn jak bee miał wenę twórczą). Całość sprowadzała się do rozciągnięcia lekkiego kapelusza oraz uformowania ronda (co nie do końca się udało). Forma wyglądała w ten sposób:
Menażka radziecka typu "kociołek" owinięta materiałem i folią żeby była większa, olchowe darte klamki oraz butelki.
Jeśli chodzi o impregnację i usztywnienie to polecali mi politurę, ale uznałem że szelak jest za drogi i przeprowadziłem kilka prób z kalafonią (własnej produkcji) rozpuszczoną w zwykłym denaturacie - Efekt też wyszedł dobry, jedynie w paru miejscach będzie trzeba poprawić, ale to już moja wina - nierówno nałożyłem mieszaninę. Tutaj zdjęcie gotowego kapelusza:
Etykieta "szycie" jest tutaj baaardzo umowna.
Menażka radziecka typu "kociołek" owinięta materiałem i folią żeby była większa, olchowe darte klamki oraz butelki.
Jeśli chodzi o impregnację i usztywnienie to polecali mi politurę, ale uznałem że szelak jest za drogi i przeprowadziłem kilka prób z kalafonią (własnej produkcji) rozpuszczoną w zwykłym denaturacie - Efekt też wyszedł dobry, jedynie w paru miejscach będzie trzeba poprawić, ale to już moja wina - nierówno nałożyłem mieszaninę. Tutaj zdjęcie gotowego kapelusza:
Etykieta "szycie" jest tutaj baaardzo umowna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)